Kiedy zrobi się odpowiedni szum wokół kontrowersyjnej reprezentacji, fani Eurowizji mają skłonność do wydawania skrajnych opinii jeszcze przed premierą piosenki ("to mój faworyt!" vs "to moje ostatnie miejsce!"). Gdy utwór zostanie już opublikowany, to bez względu na to, jaki on jest, opinie się nie zmieniają. Rosjanie mogliby przez 3 minuty kichać na scenie, a i tak Internet zalałaby fala komentarzy, że to jest świetne.

To już kolejna zmarnowana szansa na wygraną, a w tym roku - jeśli Eurowizja w ogóle się odbędzie - byłoby łatwiej niż zwykle. Dla mnie propozycja dowcipnisiów z Petersburga przypomina za bardzo Baila el Chiki Chiki. Jest nawet równie mądra i zabawna W normalnych warunkach zajęłaby podobne miejsce, ale że to , to należy się spodziewać pierwszej dziesiątki finału.

Weteranka napisał:

Tylko z inną piosenką projektu PSY, a mianowicie - "Daddy". Posłuchajcie i sami oceńcie...

TAK!
Ja liczyłem tylko na dobrą zabawę, a nie dostanę nawet tego, no może sceną coś ciekawego pokażą, ale piosenka i tak jest do niczego, więc to niewiele zmieni

Ostatnio edytowany przez The King (2020-03-13 12:06:17)

Śmiać się a obrażać to dwie różne sprawy, a co ma zrobić? Albo powie, że kocha gejów (lesbijki na pewno), że sam czasami czuje się gejem (przynajmniej w momencie kiedy świadomie zgodził się na występ w Konkursie) i będzie mógł dalej być pełnoprawnym uczestnikiem Eurowizji Jeśli nie, to zostanie czymś równie atrakcyjnym co Hatari (tak, nienawiść do homoseksualistów jest na tym samym brzegu co wspieranie terroryzmu, choć często lewica ma problem ze zrozumieniem tego) i porwie tłumy zbuntowanych fanów. Eurowizja podzieli się na co najmniej dwa obozy, a czasem pewnie na kilka i będzie bija się na piosenki. Czyj utwór lepiej wykpi drugą stronę, kogo szpile będą dłuższe i boleśniejsze. Albo nic się nie stanie