Chyba silniejszy półfinał, ale nie wiem, czy to dobre słowo, bo poziom i tak tragiczny. W finale chcę na pewno zobaczyć San Marino, Azerbejdżan, Bułgarię, Islandię, Grecję i Izrael. Reszta mi obojętna, choć śmiesznie byłoby, gdyby awansowała Rumunia zamiast np. Węgier.

W finale chcę widzieć Węgry i San Marino! =D

Czy mocniejszy, nie jestem pewien, na pewno bardziej wyrównany. Patrząc na listę startową nie ma właściwie kraju, którego ewentualny awans by mnie bardzo mocno zdziwił. Chciałbym, żeby dziś awansowała Islandia, San Marino i Gruzja, za Węgry i Izrael się nie obrażę. Rumunia niech sobie awansuje, trochę show nie zaszkodzi, a Bułgaria... wolałbym, żeby była pod kreską niż nad nią.

Dziś kibicuję przede wszystkim San Marino, bo to ich los jest najbardziej niepewny. Poza tym liczą się dla mnie Grecja i Izrael

Łojeju, łojeju, zdaje się, że   w finale nie zobaczymy (może i dobrze???) i nie usłyszymy...

Ech, Izraelka i jej sukienka...

Maminko Złota!!! Tam był Plastic Bertrand!!!

Nie wiem nawet, co napisać

1. Przez moment obawiałem się, że oni wejdą do finału. Myślałem, że różne sceniczne zabiegi, takie jak rzucenie się w publikę, odwrócą uwagę od samej piosenki i że ludzie to kupią. Cieszę się, że stało się odwrotnie.

2. Z jednej strony szkoda mi tej piosenki, z drugiej zaś - to nie był udany występ. W momencie, kiedy Valentina pierwszy raz zawyła, odniosłem wrażenie, że jest już po wszystkim. Później było tylko słabiej - nie nadążała za melodią lub za bardzo kombinowała z ozdobnikami, co zepsuło cały odbiór. Jeśli chciałaby myśleć o finale, to musiałaby zapiąć wszystko na ostatni guzik. Idealnie nie było, nie było nawet poprawnie. Utwór brzmiał znacznie słabiej niż w wersji studyjnej. Jestem trochę zdziwiony - rok temu była bardziej dynamiczna podczas prezentacji i wokalnie wypadła znacznie lepiej. Cóż, trudno.

3. Bardzo miło, że na Eurowizji pojawiła się legenda muzyczna, ale jednocześnie jest mi przykro, że tak kiepsko zaśpiewała swoją piosenkę. Zlepek "lelelele" i dziwnych okrzyków poprzeplatany z nudną i wtórną (ale chociaż ładnie zaśpiewaną) częścią Vlatka. Szanse na awans od początku były minimalne, ale po występie na żywo spadły do zera. I słusznie. Nadzieja Bałkanów zaprzepaszczona

4. Mnie się ten występ średnio podobał, więcej w tym pozerstwa i szczerzenia się do kamery niż próby zrobienia czegoś wartościowego. Doceniam jednak piosenkę i w związku z nią uważam, że finał jest zasłużony.

5. Występ godny tej pięknej piosenki. Wiadomo było, że przejdzie, choć chyba każdy z nas gdzieś w środku miał nadzieję, że znajdzie się tuż pod kreską. Słabiutkie i głupiutkie.

6. Mam nadzieję, że upiorny uśmiech Gianluci nie będzie mi się śnił dzisiaj w nocy Wokalnie nie było to wybitne, a ze sceny zapamiętałem tylko mimikę twarzy wokalisty. Straszne, ale można było przypuszczać, że awansuje do finału.

7. Nie wiem, czy "Samo shampioni" przeszłoby do finału, bo luźna wariacja na temat tej piosenki, którą zaprezentowano na scenie, nie miała nawet minimalnych szans na awans. Zupełna prowizorka i amatorszczyzna.

8. Mój dzisiejszy faworyt. Klasycznie, bardzo ładnie i dobrze wokalnie. Brak awansu byłby dużym nieporozumieniem. Myślę, że w finale będzie wysoko, chyba że organizatorzy wsadzą go między Anouk i Alionę Moon. Stawiam, że Islandia znalazła się dzisiaj w pierwszej trójce. W finale liczę na pierwszą piątkę.

9. Dobra, dynamiczna prezentacja, która nie mogła nie znaleźć się w finale. Kiedy został ostatni motylek, wiadomo było, że pokryją go greckie barwy. I słusznie.

10. Szkoda mi tego utworu, chyba dobrze wykonanego na żywo, ale takie są zasady Eurowizji. To, do czego można się przyczepić, to wizerunek Moran. Sukienka, która zrobiła z niej sporych rozmiarów morsicę i okulary-kujony nie pasowały mi do piosenki - ładnej, zasługującej na finał.

11. Nie pamiętam zbytnio tego występu, samej piosenki też nie, ale z dwóch rockowych utworów zdecydowanie wolę ten albański. Dziwny ten awans.

12. Ja się wkręciłem w ten klimat i przyznam szczerze, że mocno trzymałem kciuki za Węgrów To było takie dziwaczne, oderwane od rzeczywistości i "inne", że nie mogło być inaczej

13. Głęboko wierzyłem, że faworyzowanie tego potworka przez fanów Eurowizji jest na wyrost, niestety pomyliłem się. Dla mnie zbyt ciężkie, przez to bardzo męczące i nieciekawe. Awans niezasłużony.

14. Nie był to może jakiś silny faworyt, ale myślałem, że odmienność utworu od innych i pozycja startowa zadziałają. Nie udało się - i ani mnie to nie grzeje, ani nie ziębi.

15. Utrzymuję swoją opinię na temat tego utworu, jednak przyznam, że wokalnie mnie zaciekawili. Awans był mi obojętny.

16. Nie mogło być inaczej. Przez cały występ drżałem o najstarszego członka zespołu, bo wyglądał tak, jakby nie czuł się najlepiej.

17. ...

Ostatnio edytowany przez Daniel (2013-05-16 23:35:30)

Odrzuceni:
Łotwa - bardzo fajnie łapali kontakt z publicznością. I tyle w zasadzie. Piosenka za słaba na cokolwiek. A pozycja startowa, która pogrzebała sporo lepszą Austrię, im pomóc przecież nie mogła.
San Marino - zaskakujący zawód. Valentina, która w swojej zeszłorocznej głupiutkiej piosence była tak swobodna, niestremowana, wyluzowana, dziś - sztywna, niepotrafiąca ukryć zdenerwowania i sprostać wokalnie. Spore oczekiwania ją przerosły? Ponadto w tym występie szczyt beznadziei osiągnęła praca kamer i "praca" publiczności. Żadna reprezentacja na scenie nie była chyba w tym roku tak zasłonięta przez powiewające flagi jak właśnie San Marino. W trakcie występu Monetty zaczęło mi to bardzo przeszkadzać.
Macedonia - cóż, krwista czerwień cygańskiej sukni była ostatnią krwią dobitych Jugosłowian. Choć muszę przyznać, że wyciśnięto z tego utworu chyba najwięcej, ile się dało. Bardzo fajnie wypadł Lozano. Redzepova też nie ma się o co martwić, bo zawsze może dorobić jako Święty Mikołaj. Tylko niech kolęd nie śpiewa.
Bułgaria - widocznie czas bębnów minął. Smutno mi trochę, lubię bardzo ten utwór, ale pani Elitsa nie radzi sobie wokalnie. Inna sprawa, że w 2007 roku też sobie nie radziła, a jednak się udało przejść trudny półfinał i awansować z pierwszej pozycji, a potem odnieść sukces w finale. Wyszło jak wyszło, ale wolę ich niż Maltę czy Armenię.
Izrael - tego występu też autentycznie mi szkoda. Bardzo ładna ballada, bardzo ładnie wykonana. Tu też nie widzę przewagi Armenii, Malty, Węgier. Występ też w gruncie rzeczy ładny, chociaż wizerunku panny Mazor czepiam się w dalszym ciągu. Młode dziewczę cierpiące na "syndrom Kavanagh", stara-malutka. Fryz dziwaczny, musztardówy na oczach i sukienka ukazująca wszelkie niedostatki figury, zwłaszcza, gdy kamera pokazywała ją od tyłu. Mimo to zasługiwała na awans. I to bardzo.
Albania - nic mnie tu nie ruszyło i w sumie gdyby weszła Albania a nie Armenia, byłoby mi obojętne. Nie jestem zaskoczony, że nie ma ich w finale.
Szwajcaria - polubiłem ostatnio tę piosenkę. W gruncie rzeczy miły utwór i chyba tyle mogę powiedzieć. Co mnie dotknęło? Otóż jestem ze względów osobistych bardzo wyczulony na problemy ludzi starszych. Było mi żal staruszka, którego postawili na scenie jak kukiełkę, roślinkę, który nie śpiewał, nie udawał nawet, że gra i generalnie nie bardzo wiedział, jak się tam odnaleźć. Kto wie, może sam chciał, może takie było jego marzenie, żeby tam jechać i być z nimi... Jeśli takowe marzenie miał i spełnił - wspaniale. Jednak wyglądało to dość smutno.


I tyle. Plusy koncertu w zasadzie takie jak we wtorek - nieprzegadany, prowadzącej jest nadal odpowiednio mało, nie prowadzi zbędnych dyskusji, bo nie ma z kim. Nie ma dłużyzn. No i polski akcent w części historycznej, taki niesztampowy, bo Jusi raczej nie pokazują we wspominkach Do soboty. Czekamy na zwycięzcę.

Ostatnio edytowany przez BarthezDezerter (2013-05-17 00:51:26)

Wyniki
http://www.eurovision.tv/page/history/b … event=1793
1. Azerbejdżan
...
10. Gruzja