Oto moje typowanie:
01. BIAŁORUŚ: Uzari & Maimuna - Time
02. ARMENIA: Genealogy - Face The Shadow (Don't Deny)
03. ROSJA: Polina Gagarina - A Milion Voices
04. HOLANDIA: Trijntje Oosterhuis - Walk Along
05. DANIA: Anti Social Media - The way you are
06. ALBANIA: Elhaida Dani - I'm Alive
07. GRUZJA: Nina Sublatti - Warrior
08. SERBIA: Bojana Stamenov - Beauty Never Lies (Ceo Svet je moj)
09. ESTONIA: Elina Born & Stig Rästa - Goodbye to Yesterday
10. GRECJA: Maria-Elena Kyriakou - One Last Breath [
----
16. FINLANDIA: Pertti Kurikan Nimipäivät - Aina Mun Pitää

Ostatnio edytowany przez Poland (2015-04-11 21:47:01)

Nie mam pojęcia, co się stanie w tym półfinale

Finał:


Zwycięzca:

Ostatnie miejsce:

Typujemy 10 piosenek, które awansują do finału z pierwszego półfinału.
Grecja
Rosja
Rumunia
Gruzja
Armenia
Serbia
Belgia
Dania
Finlandia
Estonia
Typujemy piosenkę, która zajmie ostatnie miejsce w pierwszym półfinale.
Mołdawia
Typujemy piosenkę, która zwycięży pierwszy półfinał.
Rosja
Typujemy, czy któraś z piosenek zakończy zmagania półfinałowe z jajem, jeśli typujemy, że tak, to typujemy również, która to propozycja.
no

W Teleexpressie powiedzieli, że faworytami dzisiejszego półfinału są: Belgia, charyzmatyczna Serbia i Finlandia. Czy ja znowu o czymś nie wiem...?
Wstyd - w JTM nie znali piosenki Moniki...

20:25 pierwszy odcinek eurowizyjnej rewii gwiazd na TVP1. Prowadzą: Orzech, Pakosińska i jakaś dziunia z reklamy (nie mam pojęcia, kto to...). Jak Wam się to podoba...? Jakie dno dna - albo udają takich tępaków, by ludziom objaśnić zasady Konkursu, albo naprawdę do programów eurowizyjnych w Polsce zaprasza się osoby nie mające pojęcia o Konkursie...

BarthezDezerter napisał:

Boję się polskiej wygranej w przyszłości i ewentualnej organizacji Konkursu. Dno den, wioska i żenada...

Nie bój się na zapas... póki co, nie ma czego

No i się odbyło. Pierwsze koty za płoty. Widowisko jakoś mnie nie olśniło ani nie rozczarowało. Zupełnie nie zwróciłem uwagi na prowadzących. Widać, że nadrzędną rolę gra w tym roku Conchita a konferansjerki są bo są. Zauważyłem, że bardzo szybko odczytywały finalistów przy wynikach i chyba mi się to nie do końca podoba....

Co do występów, to najpierw o finalistach:
Nie byłem jakimś wielkim zwolennikiem tej piosenki, chociaż dość przyjemna w odbiorze. Podobno jej dzisiaj nie poszło wokalnie, chociaż ja tam głuchy jestem i słyszałem tylko parę nieprzyjemnych dla ucha dźwięków. Generalnie jednak było słychać, że się dziewczyna ciut męczy. Nie sądzę, żeby w sobotę ugrała coś szczególnego.
Ten występ z kolei mnie przekonał. Mimo że piosenka trochę nie z mojej bajki, to jednak dałem się dzisiaj porwać ładnemu wykonaniu i pewnej nutce nostalgii, którą da się tu usłyszeć. Takie ciut staromodne brzmienie. Ładnie wszystko połączono z udanymi obrazkami, co dało zasłużony awans.
Ten awans też nie dziwi i też uważam, że jest mimo wszystko zasłużony. Rosja może w tym roku namieszać, bo całość prezentuje się lepiej niż ostatnie dwa docenione rosyjskie wejścia. Przeszkodzić może tradycyjnie polityka, ale wydaje mi się, że to wypchnie Rosję najwyżej z top 3. Niżej niż top 5 się chyba nie uda.
Awans, który ani mnie ziębi, ani grzeje. Wypadło całkiem ładnie, choć fanem piosenki nie będę.
Mimo wielu negatywnych opinii zawsze uważałem, że to do finału trafi. Bynajmniej nie dlatego, że tę propozycję uwielbiam, nic z tych rzeczy. Ale ma jakąś "aurę", która mnie nie przyciąga, ale spokojnie mogła przyciągnąć głosujących. A tak nawiasem mówiąc, to nic mnie tak dziś nie rozbawiło jak drzewko z kałachów. Swoją drogą to Węgry niezłą potęgą się stały... Piąty awans z rzędu.
Tak sobie myślałem, czy Grecji w tym roku nie powinie się noga. Jakieś takie nierzucające się w oczy i uszy to było, choć i nie kiepskie. Orzech mi dopiero uświadomił, że faktycznie ta piosenka ma coś w sobie z "Rise like a Phoenix". Nie sądzę, żeby walczyła o znaczącą pozycję w sobotę.
Mówcie co chcecie, ale dla mnie to zdecydowana czołówka w tym roku. Świetny utwór, awans dla mnie zasłużony dużo bardziej niż Rumunów czy Albanki. Dziś bardzo się wyróżniali i sądzę, że podzielili czołową trójkę z Belgiem i Rosjanką. Będą w sobotę wysoko.
Prezentacja niewątpliwie ciekawa, choć wokalistka wyglądała raczej na wyskubaną gapę po przejściach niż wojowniczkę. Samej rozwrzeszczanej piosenki nie lubię, chociaż sądzę, że to, co wrzeszczącej Gruzince udało się w 2011 roku, uda się i teraz. Top 10 będzie.
Mołdawii dziś nic nie przebije, ale druga w kolejce była Serbka. Wokalny gulgot i wiejskie tańce serbskiego McDonald'sa w powiększonym zestawie przywoływały na myśl raczej ostatni występ kraju przed przerwą i nawet miałem nadzieję, że podobnym wynikiem się skończy. Szkoda, że nie wyszło.
Niewykluczone, że wygrał dzisiejszy półfinał i że wygra sobotni finał. Rok temu Conchitę też wyczytano ostatnią... Nie jestem jakimś fanem tego utworu, ale sama koncepcja i wykonanie bardzo zwraca uwagę. Taka nietypowość mi się podoba.

Odrzuceni:
Kwintesencja tego, co w Eurowizji wyśmiewane, wykpiwane, piętnowane. Fatalne rozpoczęcie Konkursu. Dobrze, że wcale nie zyskał na gąszczu ballad.
Jakieś takie ciężkie to w tym roku. Sztuczne, mało porywające, nie tak swobodne jak Anouk czy Common Linets. Jednak wolałbym w finale Holandię niż na przykład Serbię.
Nie ma o czym mówić, nie ma czego komentować. Panowie spełnili marzenie, pojechali na wycieczkę, wystąpili na międzynarodowej imprezie i dobrze, że taki prezent dostali a nie większy.
Okropne, niemrawe, drętwe wykonanie okropnej piosenki. Od początku dziwiło mnie pompowanie tego macedońskiego balonika w niektórych komentarzach i typowaniach. Piosenka równie paskudna jak zeszłoroczna i wcześniejsza a charyzma wokalisty i jego towarzyszy niedoli zatrważająca.
Niestety występ nie porywał i prawdopodobnie uplasował Białoruś na granicy, której przekroczyć się nie udało. Nie jestem jakoś szczególnie tym rozczarowany.
Potknięcie paskudnego duńskiego wejścia w tym roku to dla mnie bardzo jasny punkt tego półfinału. Jak widać, świętych krów jednak nie ma. Przyjdzie czas i na Rumunię i na Grecję.

I tyle. Półfinał nawet dość strawny jak na to, co się zapowiadało. Co przyniesie czwartek?

Ostatnio edytowany przez BarthezDezerter (2015-05-20 01:14:11)

W czasie wczorajszej transmisji kilka rzeczy zwróciło moją uwagę:
ładna, klasyczna oprawa (choć z czasem latające wszędzie w grafikach bąbelki zaczynały już nieco wkurzać), niektórzy twierdzą, że nic ciekawego, bo standardowe belki z lat poprzednich - w porównaniu ze Szwecją i Danią, Austriacy podeszli do modyfikacji wyjątkowo... twórczo.
Pocztówki ładne (ale bez szału), ciekawy motyw z przesyłkami, fajnie sfilmowane aktywności ze smacznie schowanym w tle akcentem promocyjnym krajów (!) reprezentanta i gospodarza.
Prowadzące - no co by tu nie mówić, Conchita ewidentnie bije na głowę swoje trzy koleżanki ze sceny - jest dobrze przygotowana, zabawna, nie czuć z daleka, że każde słowo, które wypowiada, jest wcześniej napisane i kilkukrotnie przekombinowane. Trzy prowadzące wprost przeciwnie - a to podobno one są profesjonalistkami?
Scenografia. Nie wiem, gdzie Austriacy upchnęli te 10 tysięcy ludzi, ale scena i green room w TV sprawiaja wrażenie tak wielkich i przytłaczających, że sektor dla widzów jest takim "wąskim gardłem" między nimi. Scena bardzo ładna i, wbrew obawom, dobrze się filmuje. Za to tak dumnie zapowiadana kinetyczna rzeźba pod sufitem przereklamowana. Szwedzkie lampy z Ikei w Malmo podobały mi się bardziej.
Występy/atrakcje dodatkowe - właściwie ich nie było. Odliczanie ostatniej minuty przed koncertem zdjęciami 60 zwycięzców ESC bardzo ciekawe, występ otwarcia bez zaskoczenia, film "Wiedeń uszami kota/psa/konia" całkowita pomyłka.

Do rzeczy
Dalej nie wiem, co myślę o tej piosence i nie chce mi się nad tym zastanawiać. Występ bez historii.
Choć miałem wrażenie, że ormiański dream team śpiewa momentami obok siebie a nie ze sobą, to jednak myślę, że to awans zasłużony. Każde z nich jest indywidualnością, przygotowali pokaz bardzo dobrze zrealizowany i, choć piosenka mnie nie porywa, to czy ktoś brał pod uwagę brak ich awansu?
Dla mnie to może być zwycięzca półfinału - bardzo efektowny (choć bez użycia nadmiaru efektów dodatkowych) występ do mniej efektownego utworu. Polina może w sobotę zakręcić się wysoko. Choć histeryczna radość po zakończonym występie sympatii jej nie przysporzyła (na pewno nie mojej).
Wszystko zgodne z planem. Od zespołu wygrywającego głosowanie MTV (nawet przy względzie na spsienie tej stacji) oczekiwałbym więcej, niemniej reprezentanci Rumunii mają poprzeczkę zawieszoną niżej. Prawdę mówiąc, niewiele pamiętam z tego występu, poza walizkami i dzieciakiem w końcowym kadrze.
Węgrzy od kilku lat przykładają się do swoich wyborów i to procentuje. Nawet, jeśli po raz kolejny nie jestem entuzjastą reprezentacji, to trzeba Bratankom oddać, że wstydzić się nie mają za co. Występ (i sama wokalistka) taki trochę za „szybą” – nie przenikają żadne emocje, ale może to taki styl?
Może tylko mi się wydawało, ale odniosłem wrażenie, że wokalistka na początku utworu trochę przysnęła i potem rozpaczliwie próbowała nadrabiać straty. W zupełnie niezamierzony sposób stworzyła pokaz, jakby za chwilę faktycznie miała wydać ostatnie tchnienie. Grecja, więc awans bezdyskusyjny – w sumie może lepiej. Gdyby teraz Grekom nie wyszło, już na wieki bylibyśmy skazani na mniej lub bardziej udane dicho...
Ładny obrazek, z nijakiego utworu wyciśnięte tyle, ile się dało, ale ja nadal czekam na powrót estońskiej oryginalności, za którą polubiłem ten kraj na ESC... na próbach zdawało się, że złapali zadyszkę, ale jak trzeba było się spiąć, to się spięli. I za to szacun.
Lateks, groźne miny, energiczne ruchy i wrzask. Dużo wrzasku. Nie wiem, skąd skojarzenie Wojowniczki ze strojem, który wieczorem mógłby być użyty... w innej działalności. Nie lubię tej piosenki, nie lubię takiej konwencji i po tym pokazie zdania nie zmieniłem. Nawet, jeśli obrazek był... poniekąd pomysłowy.
Europa ma nową Kruszynkę. Nagrodę Barbary Dex Bojana ma niemal w kieszeni, pytanie, czy coś poza tym. Dynamiczny utwór z innością w tekście po prostu  musiał się przyjąć. A my mamy kolejny dowód, że bez Joksimovicia i etnicznych ballad Serbia niemal nie istnieje...
Kibicowałem mu od premiery utworu, bo to jedna z bardzo nielicznych w tym roku pozytywnych niespodzianek. Po obejrzeniu występu nabrałem wątpliwości, bo pokaz, choć intrygujący, wręcz nieco hipnotyzujący, był, przynajmniej dla mnie niezbyt czytelny. Do tego uwydatnił niemal wszystkie technologiczne „szwy” scenografii (ach ta bezlitosna biel). Jeśli Loic miałby namieszać w sobotę, to nie mam nic przeciwko.

Tym państwu już dziękujemy:
Miało być efekciarsko, ale nawet na to zabrakło pary. Nie pomogło rusztowanie, fajerwerki, ognie, światła, tańce czy niepozostawiająca zbyt wiele dla wyobraźni choreografia. Trudno mi znaleźć nawet w poprzednich latach godną konkurencję dla tej katastrofy.
Tak oto kończy się wielka Holandia – szkoda, niewątpliwie utalentowanej, wokalistki. Niestety, wtorkowy występ był bardzo słaby, była na scenie niepewna, ciągle szukała wzrokiem czegoś poza kamerą, nie łapała kontaktu z widzem, nawet nie podjęła się próby przekazania publiczności jakiegokolwiek przekazu. Nie dziwi mnie taki rezultat.
Ach, dobrze, że choć szybko skończyli. Mam nadzieję, że mieli okazję nacieszyć się tą przygodą.
W ten sposób na pewno Macedończycy nie wyjdą z dołka. Taki sobie utwór i występ, w którym nic do niczego nie pasowało. Efekt trochę groteskowy, trochę tragiczny. Fakt, jak jesienny liść – bezwładnie w dół.
Szkoda, bo Europa właśnie pokazała Białorusi, ze ze skromnością występów nie ma co przesadzać. Wykonawcom nie można zbyt wiele zarzucić, ale pokaz nie miał żadnego punktu zaczepienia, nic, przez co możnaby go zapamiętać.
Nie przypuszczałem, że to możliwe. A jednak! Jeśli to ma być zwiastun kiepskiego dla Skandynawii roku, to jutro może być ciekawie. Choć, kiedy w Baku Skandynawowie byli wyrzynani, to ci, którzy się ostali wylądowali na samej górze...