Myślałem przez moment, że ze względu na przesłanie piosenki i nawiązanie do tegorocznego hasła Polska wystąpi jako ostatnia w półfinale, ale skoro kolejność ustalają Szwedzi, a Mans już jest faworytem do zwycięstwa, to byłem praktycznie pewien, że to on dostanie strategiczną pozycję. Ale zapewne co się odwlecze, to nie uciecze i podczas ustalania kolejności występów finałowych o Mansie nikt nie zapomni

Cóż, miejsce mamy doskonałe, to fakt. Może dzięki temu nasze notowania w maju się trochę poprawią?

Na razie wygląda to nieźle - niezależnie od niechęci do eurowizyjnej numerologii. Teraz trzeba jeszcze liczyć na to, że polska ekipa nie spieprzy sprawy przedobrzając występ Moniki w Wiedniu. Ormianie znowu nie będą zachwyceni - drugi rok z rzędu bardzo wcześnie staną na scenie, jestem też ciekaw, jak poradzą sobie Portugalia i Czechy (mam wrażenie, że nawiązujące do podobnego schematu), ustawione obok siebie... Mansowi akurat dodatkowa pomoc nie jest potrzebna (a i tak sąsiedztwo ma dość wygodne)...