Daniel - 2014-05-03 04:44:16

Co myślicie zarówno o samych jurorach (szczególnie polskich), jak i opublikowaniu ich nazwisk przed finałem Eurowizji?

Zacząłem się nad tym zastanawiać ostatnio. Oczywiście wiadomo, że jak ktoś bardzo chce, to i tak się dowie, kto jest jurorem w danym kraju, ale takie "podawanie na tacy" nazwisk wygląda wręcz na zachętę do starania się o względy jurorów w inny sposób niż dobrą piosenką i ładnym wykonaniem. Wiem, że to brzmi trochę jak teoria spiskowa, ale jestem w stanie wyobrazić sobie próby manipulacji jurorami np. przez kogoś ważnego z Azerbejdżanu.

A co do samych jurorów... Jestem trochę w szoku, że najmłodsi jurorzy to rocznik 1996 :zdziwiony: Poza tym cała plejada ludzi, którzy "odnieśli sukces" na Eurowizji - Magda Tul, Stefan Filipović, Iris... i wybitna zwyciężczyni przedsięwzięcia z 2011 roku - Ell. Niby wszyscy dostali wytyczne, czym się kierować, ale kogoś to tak naprawdę będzie interesowało? Czy możliwości wokalne i oryginalność kompozycji nie są cechami obiektywnymi? Albo ktoś fałszuje, albo nie. Kompozycje albo są oryginalne i dopuszczane do konkursu albo nieoryginalne i niedopuszczane :w00t: A jeśli oryginalne ma znaczyć "odkrywcze", to chyba można od razu wszystkim dać 0 punktów. Poza Gruzją oczywiście. :kretek:

Uważam, że jurorami powinni być krytycy muzyczni, nauczyciele śpiewu, absolwenci szkół muzycznych - ludzie, którzy potrafią operować fachowym słownictwem dotyczącym muzyki. I każdy powinien mieć obowiązek zaznajomienia się z tekstem piosenek. Pozostawienie "luzu" w interpretowaniu kryteriów wyboru żuri zdecydowanie obniża jakość oceny. Przecież Ci, którzy znają się tylko troszkę lub się nie znają mogą zagłosować esemesem. Myślę, że warto pozostawić fachową ocenę fachowcom.

Czuję, że nie wytrzymam, jeśli kolejny raz wysoko zostanie sklasyfikowana piosenka pokroju La la la la la la la la la la la la la la la love czy też "Running scared".

Lodging Australia